Królowała na ulicach i modowych wybiegach w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Potem odeszła w cień, by dziś z impetem wkroczyć na salony. Dosłownie. Budzi bowiem duże zainteresowanie wśród projektantów wnętrz. Zyskała nawet „status” pełnoprawnej dekoracji (nie jest już „tylko” drugorzędowym dodatkiem). Dowód? Coraz częściej gości na pierwszym planie jako tapeta. Krata – bo o niej mowa – stała się najbardziej pożądanym trendem i od kilku sezonów nie schodzi z designerskiego afisza!
Wbrew pozorom nie tak łatwo „zbudować” spójną i ciekawą aranżację na bazie przywołanego motywu. Przyzwyczailiśmy się do tego, że widujemy go na pościeli, poduszkach, kocach, narzutach, dywanach, doniczkach, pojemnikach, ściereczkach, naczyniach, etc. Ale tapeta? Krata w takiej wielkoformatowej wersji bywa dość problematyczna. Może przytłoczyć. Co zrobić, by uniknąć wspomnianego efektu? Przede wszystkim należy wystrzegać się używania wielu rozmaitych deseni w jednym pomieszczeniu. Zdecydowanie korzystniejszym rozwiązaniem będzie zestawienie wzorzystego elementu z gładką powierzchnią. Jeśli w salonie pojawia się wyrazista tapeta – krata, kropki, zygzaki albo jakikolwiek inny „mocny” print – to reszta ścian powinna być utrzymana w stonowanych, nie rzucających się w oczy barwach (biele, szarości, beże, etc.). Podobnie zresztą jak meble.
Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie namawiali Was do odrobiny szaleństwa, czyli wyjścia poza utarte schematy i złamania przedstawionej wyżej zasady. Czasem trzeba sprzeciwić się przyjętym konwencjom i porzucić bezpieczną strefę komfortu. Tylko w ten sposób uda się stworzyć nową jakość, coś oryginalnego i niepowtarzalnego. Co powiecie na następujący „duet”: tapeta w kratę i dekoracje z florystycznym albo pasiastym deseniem? Naszym zdaniem, brzmi świetnie. Powstaje pytanie: jak je ze sobą „pogodzić” i nie popełnić przy tym designerskiego błędu? Czym kierować się przy dobieraniu poszczególnych ozdób i dodatków? Ciekawym „ogniwem” spajającym aranżację w harmonijną całość może być na przykład kolor, jedna dominująca barwa „powtarzająca się” w pozostałych elementach wystroju. Istnieje też inne rozwiązanie – ta sama tapeta, kratka w identycznych rozmiarach, lecz różnych odcieniach. Przedstawiony „trik” przydaje się w sytuacji, gdy chcemy wydzielić strefy w pomieszczeniu, na przykład połączyć sypialnię rodziców z miejscem odpoczynku dla nowo narodzonego członka rodziny.
Opisywany wzór doczekał się na przestrzeni lat wielu różnych odmian. Mamy:
Tartan, czyli szkocką kratę – deseń tworzą symetrycznie rozłożone barwne paski (najczęściej czerwone, zielone i białe, niekiedy również granatowe) krzyżujące się pod kątem prostym. Motyw ten świetnie sprawdzi się w stylu angielskim.
Pepitkę – niepozorny, drobny, powykrzywiany wzór znakomicie odnajdzie się w stylu nowoczesnym. Minimalistyczna tapeta, krata – szara lub czarna z elementami bieli - będzie doskonałym „tłem” dla monochromatycznych grafik i zdjęć.
Kratkę angielską (burberry) – symbol nieprzemijającej elegancji. Dodaje wnętrzom szyku, a jednocześnie je ociepla. Wspaniale dopełni rustykalną estetykę.
Kratkę gingham (vichy) – występuje w kilku wariantach kolorystycznych. Jest prosta, stonowana, ale uwaga: stosowana w nadmiarze zdominuje przestrzeń. Pasuje do aranżacji retro inspirowanych Francją.
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż tapeta w kratkę to dekoracja dość uniwersalna. Można ją wykorzystać przy urządzaniu różnego rodzaju pomieszczeń – od korytarza poczynając, a na pokoju dziecięcym kończąc. Liczy się umiar i wybór odpowiednich kolorów.